poniedziałek, 4 sierpnia 2008

Droga na szczyt. Cholerny żużel, w który wpada się po kolana.

.

.

.

Widoczek spod szczytu na krater.

.

.

.

.

.

Szczyt. 

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

.

Tak ciepłe stroje na równiku świadczą o tym jak ekstremalne było podejście na wierzchołek.

.

.

.

 Wyszliśmy o trzeciej w niocy, żeby ze szczytu podziwiać wschód słońca. Nas jednak wschód słońca zastał jeszcze po drodze, a konkretnie na ostatnim odcinku, gdzie powietrze było juz tak rozrzedzone, że co trzy kroki musieliśmy odpoczywać.  

View for a kill

.

.

.

.

.

Wlazłem jako ostatni ale wlazłem

.

.

.

.

"The people of Lombok believe that the peak of Mt. Rinjani is where Dewi Anjani, the queen spirit and ruler of Mt. Rinjani lives. To the south-east from the peak in a sea of dust called Segara Muncar is the invisible palace of the queen Dewi Anjani and her followers." I to jest właśnie to morze popiołów